piątek, 1 marca 2013

W imię miłości

Sezamki. Takie zwykłe. Normalnie. Najtańsze. Ale smakują wyśmienicie. Choć... Po trzeciej paczce robi się nieswojo w moim żołądku.
Miłość.Taka zwykła. Normalna. Bezcenna. Ale smakuje wyśmienicie. Choć... Po trzecim rzuconym "pedały, lesby, zboczeńcy", robi się nieswojo w ich sercach. ~
Świat jest niesprawiedliwy. Ludzie są niesprawiedliwi. Większość z nich. Ostre słowa raniące niczym żyletka poruszająca się po naszych dłoniach, drążą rany niezwykle głęboko. Pozostawiają bruzdy w naszym sercu. Zazwyczaj już do końca. Do ostatniego oddechu. Do ostatniego błysku w oku. Do ostatniego pocałunku...
Kocham. Kocham, bo jestem skazana na miłość. Miłość bezbarwną, flegmatyczną, nudną, nawet nie namiętną. Taką poniżej normy. Niechcianą. Gdzieś wyrzuconą po kątach. Ale w końcu taką, która można pokazać. Przedstawić. Nie wstydzić się. A nawet można być z niej dumnym. To co, że w środku wszystko nas dusi, tracimy oddech. Zapominamy czym jest miłość. Jak to jest kochać. Uczymy się za to niewolnictwa i zatracania się w klatce pod nazwą "tylko związek kobiety i mężczyzny to miłość".
"Idę ulicą. Taką zwykła. Maszeruję po szarym chodniku rozglądając się wokół. Nikogo nie ma. Przechodząc obok sklepów mijam nowo wywieszone tablice "promocja...". I nagle skręcając w jedną z ulic, zauważam miłość. Idzie powoli, szepcząc do swoich uszu. Radośnie się porusza trzymając swoje, okryte w rękawiczkach dłonie. Idzie on, a obok idzie ona. I wydaje się, że rozumieją się bez słów. Bez grama wypowiedzianych zdań. Wystarczą jedynie zwężone od słońca źrenice i uśmiech odkrywający białe, lśniące zęby. Wystarczy tylko to bym poznała, że naprzeciwko mnie idzie dumnie miłość. Ale zaraz potem schylam głowę. Zaczynam liczyć guziki od swojego nowego płaszcza i następnie podnoszę twarz zagryzając dolną wargę. Nikogo nie ma. Lecz zaraz widzę dwóch chłopców. Śmieją się, rozmawiają. Wykonują różne śmieszne miny, przez które i ja wybucham śmiechem. Wkładają ręce do kieszeń, kiedy rozmowa staje się nieco spokojniejsza. Po ruchach ich klatek piersiowych zauważam, że ich oddechy się wyrównują. Mimo wszystko są głębokie, zupełnie tak jakby chcieli swoim wdechem wciągnąć do środka wszystko co dobre, potrzebne. Nie mam wątpliwości, że przede mną idzie przyjaźń. Ale moje przekonanie pęka niczym bańka mydlana, gdy oboje wchodzą do jednej z wąskich uliczek. Rozglądają się uważnie, po czym na ich twarz znów zaczyna gościć uśmiech. Tym razem delikatny, smukły. Upewniają, że nikogo nie ma. Ja jedynie idę z nieco opuszczoną głową. Tylko ja. W tamtym momencie muskają swoje palce i splatają swoje dłonie. On opiera głowę na jego ramieniu. I wtedy jestem już pewna, że widzę miłość."

Ja: Kiedy zdałeś sobie sprawę, że jesteś gejem?
Krzyś: W gimnazjum gdy nie mogłem oderwać wzroku od przystojnych chłopaków. Jednak zaakceptowałem samego siebie jakieś 6 miesięcy temu. 
J: Nie potrafiłeś pojąć, że możesz być innej orientacji?
K: Tak, nie potrafiłem. Być może dlatego, że wcześniej uważałem, że bycie gejem jest czymś wstydliwym, niezgodnym z religią jaką wyznaję (katolicyzm). Geje są prześladowani, całe życie pod górkę... Powodowem dla którego nie potrafiłem zaakceptować siebie byli także rodzice, a szczególnie tata, który jest strasznym homofobem. Znajomi też nie są przychylni homoseksualizmowi. Bardzo lubię dzieci i zawsze marzyłem o własnej rodzinie i dzieciach. To wszystko stawało na przeszkodzie by zaakceptować siebie.
J: Dusiłeś to w sobie?
K: Nie ujawniłem swojej orientacji. Wie o niej niewiele osób. Publicznie dokonam coming out'u dopiero na studiach. Teraz nie miałbym życia.
J: Kto, a może co spowodowało, że w końcu siebie zaakceptowałeś?
K: Pewnego dnia obudziłem się i stwierdziłem, że tak dalej być nie może, muszę zaakceptować samego siebie bo moje życie jest bezsensu, jestem nieszczęśliwy. Pogodziłem się w kwestii orientacji, kościoła i tym jak moje życie będzie wyglądało w przyszłości. Przestałem się przejmować, co pomyślą inni i czy mnie zaakceptują. Wolę być sobą niż kogoś udawać.
J: Powiedziałeś rodzicom? Komukolwiek z rodziny?
K: Tylko brat wie. Rodzice nie. I na pewno prędko się nie dowiedzą, chyba,  że ktoś im powie np. brat.
J: Masz do niego pełne zaufanie?
K: Nie, nie powiedziałem mu. Sam się domyślił.
J: Akceptuje to czy potępia?
K: Potępia, jednak trzyma język za zębami. Nieraz wymsknie mu się "pedałek".
J: Jesteś z kimś obecnie?
K: Można tak powiedzieć. Jesteśmy na etapie "najlepsi przyjaciele". Jednak jest to przyjaźń internetowa piszemy bardzo dużo. Chcemy się spotkać.
J: Wierzysz, że to może się udać?
K: Myślę że tak. Ewentualnie będziemy przyjaciółmi. Niczego sobie nie obiecujemy.
J: A czy kiedykolwiek byłeś w związku z mężczyzną? Realnie.  
K: Tak, ale nie chciałbym o tym mówić.
J: Zależało mi tylko na tym abyś powiedział co to za uczucie kochać.
K: Każdy odczuwa to uczucie inaczej. Ja nie zaznałem pełnej miłości więc nie wiem jak to opisać.
J: W przyszłości jako, że w Polsce takie związki nie muszą być zalegalizowane chciałbyś wyjechać? 
K: Coraz bardziej Polska zmierza do legalizacji związków partnerskich. Taki związek jest wystarczający. Jednak mój najlepszy przyjaciel chce wyjechać do Wielkiej Brytanii. Ja osobiście wolałbym do Kanady, Niemiec albo Holandii.
J: Marzysz o tym, że kiedyś stworzycie związek?
K: Oczywiście.
J: Wspominałeś także o tym, że kochasz dzieci. Chciałbyś kiedyś stworzyć dom dla nich wraz ze swoim partnerem? 
K: Raczej nie, ponieważ nie chcę by były prześladowane ze względu na to, że ich ojcowie są gejami.
J: Czy ktokolwiek cieszy się z twojego szczęścia?
K: Na chwilę obecną nie.
J: Masz przyjaciół?
K: Mam bardzo fajną przyjaciółkę i zamierzam jej w najbliższym czasie powiedzieć o swojej orientacji.
J: Myślisz, że się domyśla? A, no i powiedz czy to prawda, ze geje znacznie lepiej dogadują się z kobietami. 
K: Możliwe, że się domyśla. Tak to prawda, geje znacznie lepiej dogadują się z kobietami. Mam bardzo dużo koleżanek.
J: Jak myślisz - jak zareagują rodzice?  
K: Tata mnie znienawidzi, a mama będzie trzymała mnie na dystans.
J: Potrzebujesz ich?
K: Mamę tak . Z tatą nigdy się nie dogadywałem więc... Jeśli w przyszłości będę miał chłopaka, którego bardzo pokocham ze wzajemnością, to jakoś pogodzę fakt, że rodzice mnie nie akceptują takim jakim jestem.
J: Czego mam Ci życzyć?
K: Odnalezienia drugiej połówki.

To przykre, smutne i szare, gdy najbliższe Ci osoby odtrącają, odpychają, bo nie spełniasz ich oczekiwać. To przykre, gdy wyśmiewają innych, nie wiedząc, że ty jesteś taki sam. To przykre, gdy szklanka wypełniona twoim zaufaniem do nich nagle się rozbija i ląduje na ziemi. To tak zwyczajnie przykre, gdy rodzice nie akceptują własnych, najdroższych dzieci.

Krzyś. 17 lat. Wytrwały. Smutny. Kochający. Czuły. Niezwykły. Gej.

Codziennie mijamy. Codziennie płaczemy. Codziennie krwawimy. Od środka. Marzymy by zabłysnąć, ujrzeć coś lepszego, pełnego entuzjazmu zrozumienia. Przecieramy oczy rano myśląc, że będzie lepiej. Że w końcu zrozumieją. Pokochają. Przytulą. Ale kiedy staniemy na miękkim, purpurowym dywanie zdajemy sobie sprawę, że on się nie zmienił, że oni także się zmienili...

Ja: Kiedy zdałaś sobie sprawę, że czujesz pociąg do kobiet?
Mezmer: Hmm... Jakoś dwa lata temu. Miałam wtedy 14 lat, w zasadzie 13, bo nie skończone.
J: Ktoś Cię do tego naprowadził? Jakieś wydarzenie to pogłębiło?
M: Pewna dziewczyna, której teraz nienawidzę. Dzięki mojej ukochanej jestem w 100% pewna, że jestem homoseksualna.
J: Długo jesteście razem?
M: Osiem miesięcy z kawałkiem. Powoli zbliża się dziewiąty miesiąc.
J: A jak to się zaczęło?
M: Poznałyśmy się na portalu społecznościowym w pewnej grupie, miałyśmy identyczny pogląd. W pewnym momencie zaczęłyśmy pisać ze sobą coraz częściej i częściej, pojawiło się zauroczenie, a potem miłość. Miesiąc-dwa po zakochaniu zdecydowałyśmy się na bycie parą.
J: Ogłosiłyście światu oficjalnie, że jesteście razem?    
M: Od niej wiedzą tylko jej bliżsi znajomi, ode mnie sporo osób wie.
J: A rodzice?    
M: Nie, są strasznymi homofobami.
J: Chciałabyś im kiedyś powiedzieć?
M: Tak, ale się boję.
J: Lesbijki kochają tak samo?
M: Oczywiście. Czym my się różnimy od osób heteroseksualnych i biseksualnych? Od hetero tym, że wolimy swoją płeć, a od biseksualnych tym, że nie pociąga nas płeć przeciwna.
J: Czy nie wstydzisz się okazywać swoich uczuć? 
M: Nie, nie widzę problemu, by publicznie przytulać i trzymać za rękę moją dziewczynę, jednakże obie mamy kulturę osobistą i nie robimy nic więcej wśród innych osób.
J: Myślisz, że to ta dziewczyna "na całe życie"?
M: Tak. Od praktycznie samego początku mamy plany na wyjazd z państwa do Stanów i wzięcie tam ślubu.
J: Plany możliwe do zrealizowania?
M: Zależy od tego, jak to będzie. Mam w planach studiować medycynę, co może znacznie opóźnić wyjazd.
J: Gdyby była możliwość ślubu w Polsce, zostałybyście? 
M: Nie sądzę, że zostałybyśmy, ponieważ moja rodzina jakby się dowiedziała to próbowała by zniszczyć nasz związek.
J: Czy chciałabyś kiedyś wychowywać razem z nią dzieci?
M: Obie nienawidzimy dzieci, ale osobiście uważam, że pary jednopłciowe powinny mieć prawo do adopcji dziecka.
J: Jesteś gotowa zostawić rodzinę dla niej?
M: Oczywiście, że tak. Oni nic dla mnie nie znaczą  
J: Matka, która dała Ci życie nic dla Ciebie nie znaczy? 
M: Pobili mnie dwukrotnie. Nie mam do nich zaufania, sami się do tego przyczynili.
J: A czy twoja dziewczyna jest gotowa poświęcić rodzinę dla tego związku?
M: Nie rozmawiałam z nią o tym jeszcze, ale po rozmowach o wyjeździe widać, że z chęcią by się od nich uwolniła.  
J: Uwolniła w imię nowego życia?
M: W imię miłości.

Mezmer. 16 lat. Pewna siebie. Kochająca. Ambitna. Zraniona. Lesbijka.

Czasem szukamy jej niczym powietrza pod wodą. Pragniemy zupełnie tak jak płynów na pustyni. Marzymy identycznie jak przed snem. Ale ona pojawia się niespodziewanie. Delikatnie kuje. Początkowo przeszkadza, uwiera. Potem rozkwita. Pokazuje jaka jest piękna i skryta. Uśmiecha się delikatnie unosząc kąciki ust. Boi się, trzęsie. Ale nie ukryjemy jej pod szafą, w łóżku... Jest zbyt silna, zbyt duża by tam się zmieścić. Ale nawet cały wszechświat nie jest w stanie jej ukryć. Ona jest zbyt sprytna, by tak łatwo odejść. Taka właśnie jest miłość. Miłość łącząca kobietę i mężczyznę, kobietę i kobietę, mężczyznę i mężczyznę.


~"Każdy inny, wszyscy równi."

  

4 komentarze:

  1. Podoba mi się ten wywiad taki profesjonalny :) Zapraszam do komentowania, czytania, http://to-co-kocham-to-czego-nienawidze.blogspot.com/ . Podoba się obserwuj! :D:D Odwdzięczę się z przyjemnością:)

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo ciekawy wywiad, bardzo fajnie sie czytało.
    Zapraszam do siebie: http://one-way-or-another-photo.blogspot.com/
    +dodaję sie do obserwatorów : )

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne, szkoda, że to rzeczywistość i niestety tak się dzieje.. :c

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, że poruszasz takie sprawy!

    OdpowiedzUsuń

Blogger Template by Clairvo