środa, 19 czerwca 2013

"Chciałam ratować świat, ale najwyraźniej to świat musi ratować mnie..."

"Przy­jaciele są jak ciche anioły, które pod­noszą nas, gdy nasze skrzydła za­pom­niały jak latać."

Jesteś wspaniała, pamiętaj. 

"Wiem, wiem, że nie powinnam tego pisać. Że powinnam zamknąć usta i nie bawić się w pieprzoną psycholog, która skończyła studia, pracuje z takimi ludźmi się zna. Ale.. Nie mogę patrzeć jak się męczysz. Nie mogę patrzeć jak usilnie poszukujesz akceptacji, miłości, zrozumienia niczym powietrza od taflą wody. Bo tego pragniesz. Chciałabyś żeby ktoś Ci powiedział- Jesteś piękna. Ale przecież to słyszysz. Każdego dnia, każdego momentu w twoim życiu. Ale ty chcesz usłyszeć- Jesteś idealna. Nikt nie jest. Nikt. Ideał to pojęcie względne. Dla jednego to oznacza to, dla innego tamto. Ty wcale nie wymiotujesz dlatego, że chcesz się pozbyć tych kalorii, które pochłonęłaś, ale chcesz się pozbyć problemów, braku zrozumienia. Myślisz, że gdy spuścisz w kiblu te resztki jedzenia, spuścisz z nimi swoje zatroskane emocje. Myślisz, że poczucie goryczy wymiocin w ustach stwarza Ciebie wolą. A wcale tak nie jest... Stajesz się powoli niewolnikiem własnego ciała. Zamykasz się na klucz od środka i topisz jedyny ratunek- akceptację. Żyjemy sami, żyjemy tylko my, żyjemy po to, bo dostaliśmy ten dar. Dlaczego pozwalasz komuś kierować tobą niczym marionetką? Dlaczego słuchasz uporczywie głosu, który Ci mówi co masz robić? Dlaczego mu wierzysz? Dlaczego? A wiesz kto jest tym głosem? Co nim jest? Anoreksja. Siedzi tam cicho i się śmieje za każdym twoim powinięciem nogi. Jest, zawsze będzie. Ale przecież chcesz się jej pozbyć... Przecież o tym marzysz. Marzysz o tym? Chcesz tego? Świat Cie potrzebuje. Bóg dał Ci najpiękniejszy dar- życie. Słońce potrzebuje twoich odkrytych nóg, pięknych nóg, nóg, które będą Ci się podobać. Wyrastające źdźbło trawy potrzebuje twojego radosnego uśmiechu, uniesienia twoich delikatnie zaróżowionych warg. Marzy o tym, pragnie tego. Bezbronny wróbel tylko czeka na błysk w twoim oku, który będzie świadczył o tym, że się nie można poddawać, że choć nie znalazł żadnego ziarenka słonecznika i lata ostatkiem sił, to gdzieś ono leży, cały worek ziarenek przeznaczonych dla niego. I, że to nie będzie metą. Że to będzie początkiem pięknej drogi życia. Należy otrzepać kolana po upadku iść dalej. Pewniej. Samemu, pewnym siebie, ukochanym, radosnym, takim pięknym. Potrzebujemy Cię- woła świat, a ty idziesz do łazienki, klękasz i ostatkiem swoich najdroższych emocji pozbywasz się ich naciskając na spłuczkę. A potem patrzysz w lustro i widzisz swoje szaro-bure odbicie i myślisz- jestem teraz szczęśliwa. Ale kiedy wychodzisz i zamykasz za sobą drzwi, tak cicho by nikt nie słyszał co tam robiłaś zdajesz sobie sprawę, że przegrywasz. Za każdym wdechem przegrywasz. A świat dalej woła- Potrzebujemy Cię. Potrzebujemy Cię. Pragniemy twojego uśmiechu. Marzymy o tobie..." 

"Wystarczy, że napiszesz. To bardzo miłe. Dodajesz mi otuchy i wiary. Odpowiedz mi co u ciebie, jestem bardzo ciekawa."

 "Tak po prostu mi przykro. Tak po prostu. Bo nie potrafię Ci pomóc. Bo sama nie miałam lepiej. Sama nie miałam gorzej. Po prostu nie mam, nigdy nie miałam i najpewniej nigdy nie będę miała z mamą kontaktu takiego jak moje koleżanki. Nie jest źle. Ale mi też nigdy nie pokazała nic kobiecego. Ja... ja nawet unikam już rozmów na prywatne tematy z nią.
 Ja po prostu nie zwracałam na to uwagi. nie żebym na sile próbowała mieć wyjebane. Ja naprawdę nie wiedziałam, że kontakty z rodzicami są ważne. Ja pisze pamiętnik. To serio w chuj pomaga. Tylko, że ja chyba nawet nie chce mieć matki. Nie chce jej gadania. Nie chce nic od niej. Nie wiem czemu ci się przyznaje, ale ja po prostu lubię tylko jej hajs, jej wypłatę. Czasem nawet kradnę jej parędziesiąt złotych. Tylko to lubię. Nie lubię jej zamartwiania się. Nie lubię jej wchodzenia do mojego pokoju, kiedy wraca z pracy i pyta, co u mnie słychać. Nie lubię jej dzwonienia do mnie, żeby zapytać, co robię. Nie lubię jej pytań na temat chłopaków. Nie lubię niczego co mi daje. Jej pseudo-miłości nie lubię... Jakże przedziw­nie. Uczu­cia raz niszczą, in­nym ra­zem budują".

 
"Będę z tobą, dopóki, będziesz chciała i dłużej. Nie wstydź się. Nie jesteś gruba. Nawet nie próbuj się głodzić, wymiotować. Nie chcę, abyś przeżywała takie piekło. Pewnie myślisz teraz, że i tak jest beznadziejnie, że nie może być gorzej. Nie potrafię Ci wytłumaczyć, że tak nie jest. Ale wiem, że ty też to czujesz. Może nie teraz, ponieważ okryłaś się smutkiem, złością, bezradnością, ale wiem, że masz nadzieje. Będzie zajebiście. Jesteś silna. Jesteś piękna. Jesteś najlepsza. NAJLEPSZA. I chuj. Przecież to wiesz."


  "Ludzi dzieliłam na tych, którzy mają lepiej i gorzej. Są oczywiście jeszcze zajebiste ideały, którym w życiu dano wszystko: nienaganną urodę, szeroką inteligencję, miliony talentów, bogatych i kochających rodziców. Chciałam tym drugim uświadomić, że nie każdy ma tak dobrze. Wiesz... pragnęłam pomagać. Kiedy Ci pisałam, że jesteś piękna nie zważając na liczby na wadze to naprawdę w to wierzyłam. Byłam pewna, że nie dałabym się wciągnąć w sidła depresji, smutku, ćpania, odchudzania się, cięcia się. Wiedziałam, że jestem na tej ziemi, żeby pomagać, a co za tym idzie -że jestem ogromnie silna, niezwyciężona. Ale z czasem czar prysł. Sama możesz to zaobserwować z naszych rozmów. Zaczęła się walka o własne ciało, zaczęły się pierwsze używki. Niejedzenie mięsa, odstawienie niektórych rzeczy tłumaczyłam jako zdrowy tryb życia, pierwszego papierosa i smak alkoholu, jako niezłą zabawę. Ale z czasem... Teraz. Teraz wiem, że to ta bezsilność. Coraz częściej płakałam, nie wiem czy Ci o tym mówiłam... Darłam się w poduszkę z cichym płaczem bezsilności. Bo taka właśnie jestem. To co, że każdego dnia jestem uśmiechnięta, śmieje się, wychodzę z przyjaciółmi? Nic... Co oni mogą wiedzieć? Nic... Ostatnio jechałam z koleżankami na przejażdżkę rowerami, wiesz co myślałam jak jechałam? "Ale fajnie, schudnę". Co chwila patrzyłam na swoje obolałe nogi i myślałam "Ale będą piękne". To mnie zabija. Życie powoli mnie wykańcza. Ostatnio chciałam wziąć żyletkę i zrobić kilka solidnych cięć na nodze. Ale się bałam.. Bałam się, że kiedy odsłonie swoje okropne nogi, z uwagi na upały, jakie teraz przybyły do Polski, ktoś zobaczy niezagojone rany. Bałam się, że będzie bolało. A jednak tak bardzo chciałam to zrobić. I nie mogę obiecać, że któregoś dnia, nie wezmę żyletki i nie zatańczę nią na obrzydliwym, wrośniętym we mnie, fałdzie skóry. Będę miała czerwony pasek, jak zwykle. Rzygam już tym. Szkoła, dom, nauka, sen... Teraz przestałam już chodzić. Wstaję około 10.30,tak fajnie kręci mi się w głowie. Niczym po małej dawce morfiny. Tak przynajmniej sądzę, bo nigdy majka nie pływała w mojej krwi. Kiedyś chciałam chodzić do szpitali, wspierać na duchu innych kiedyś chciałam pomagać każdemu komu się dało. Teraz... Teraz chciałabym umieć pomóc sobie. Jestem taką pieprzoną egoistką. Taką pseudo katoliczką. Obrzydliwie zakłamaną córką. Jestem okropnym człowiekiem. Nic sobą nie oferuję. Nic... Ale już tyle o mnie, kochana. Przepraszam, jeszcze raz przepraszam. To ja miałam pomagać wstawać, a sama upadłam... Opowiedz mi co u Ciebie, jak tam? Jakieś problemu, wzloty, upadki? Napisz wszystko. Chętnie poczytam. Całuję Cię gorąco i smutno."


"Pada. Jestem chora. Rzygam już łóżkiem i telewizorem. Chcę wakacje. Wiesz o co się codziennie modlę? O przyjaciela... Tak bardzo tego potrzebuję. Chciałam ratować świat, ale najwyraźniej to świat musi ratować mnie..."


"Długo zastanawiałam się co ci napisać, szczególnie, że nie wiedziałam czy w ogóle chcesz czytać jakieś zdania napisane przeze mnie. Czego bym ci nie napisała, żałuje, że nie umiem ci pomóc tym. Ale zrób coś dla mnie, dobrze ? Nie poddawaj się. Tak, jest to do chuja trudne, ale nic innego nie umiem ci zaoferować. Wiem, że sobie poradzisz. Wierzę w Ciebie. Może już jest lepiej? Łatwiej by mi było gdybym wiedziała, czy coś się zmieniło przez te parę dni. Spójrz na swoje życie z dystansu. Jest pojebane, pokręcone, jak u każdego. Ale wiesz jakie jest jeszcze? Piękne. Cudowne. Ciekawe. Ze wspaniałą przyszłością, na którą zasłużyłaś. Ze wspaniałym jutrem. Ze wspaniałym czerwcem, lipcem, całym kolejnym rokiem oraz resztą życia. Ale nie poddawaj się. Żyj tak, aby niczego nie żałować. Wiem, że to nie Twoja wina, że tak się dzieje. Chcę ci uświadomić, że nie jesteś samotna. Jesteś ważna. Bardzo. I nie tylko dla mnie. Ty wiesz najlepiej dla kogo. Oni są z Tobą. Nawet jeśli tego nie widać."


"Będę miała piękny, ogromny dom i duże podwórko. Jedną córkę, albo córkę i syna w wieku podstawówki. Syn będzie starszy, oczywiście.  Będę mieszkała w Polsce. W domu będzie miło i będę moim dzieciom pozwalać na wiele, lecz bez przesady by nie były rozpieszczone. Będą się dobrze uczyły. Moja kariera stomatologiczno-prawnicza będzie szła w coraz lepszym kierunku. To mniej więcej tak... Takie dziecinne marzenia, ale postaram się by przynajmniej w połowie tak to wyglądało."


 "Tak. Wymiotuję , głodzę się. Staram się to robić rzadziej. Wychodzi. Nawet..."
  

"Zjesz, jutro zjesz." 


"Potrzebuję Cię. Pragnę, byś tu była. Byś mi powiedziała, że wszystko będzie dobrze. Jestem taka samotna... Taka smutna... Pomóż mi."


~Fragmenty rozmów dwóch dziewczyn, których przyjaźń i pomoc powstała dzięki Internetowi.

Nawet nie wiesz kiedy mijasz śmierć. Nawet nie wiesz kiedy mijasz depresję. Nawet nie wiesz kiedy mijasz anoreksję. Nawet nie wiesz kiedy mijasz smutek. Przecież one dokładnie wiedzą jak się maskować...
 
 "Świat jest głuchy na Twoje łzy i łkanie"


Zuza, 14 lat. Gośka, 15 lat.

4 komentarze:

  1. Niestety, to prawda.. Ja juz straciłam przyjaciela przez głupią kłótnię.. Zostawisz komentarz dotyczący tego co ma być w kolejnym poście pod 1 postem? Dzięki! <3 http://otwarcinawszystko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. piękna .. prawda . Takie blogi lubię najbardziej , smutne ,,a jednak pełne nadziei , tak jak mój blog o ochronie zwierząt : /zwierzeceserce.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. "Tylko głupiec myśli, że zmieni świat..." Wszyscy rodzimy się głupcami i z czasem nabywamy mądrości życiowej, albo i nie, najwięcej zależy jednak od nas samych, albo bezmyślnie powtarzamy zasłyszane slogany, lub bezmyślnie je odrzucamy, albo (przynajmniej staramy się) je zrozumieć i odróżnić reklamę od prawdziwego życia.
    "Świat jest głuchy na Twoje łzy i łkanie" ... i Vice versa.
    Prawdziwa mądrość to nie zmienianie świata, nie zmienianie siebie, lecz zdanie sobie sprawy ze swojego na nim miejsca - bycie sobą w zgodzie ze światem...

    OdpowiedzUsuń

Blogger Template by Clairvo